Stare Forum Rzeczypospolitej Eskwilińskiej

Było chłodno. Jak na tropikalną wysepkę, nawet bardzo chłodno, ale czemu się dziwić. W końcu właśnie upływają ostatnie dni w roku. I te podniosłe słowa z mównicy na Placu Zwycięstwa w Eskwilingradzie do zgromadzonych, brunatnych szeregów:

Nasz Kraj potrzebuje wewnętrznej rewolty! Potrzebuje siły, która tchnie w nie życie i pokaże właściwy kierunek. I szeregi Nacjonalistów wam to zapewniają. Nie liberałowie, nie krwiopijcy socjaliści i marionetki, które tyle kadencji wyzyskują LUD. LUD który powinien stanowić o sobie i o wyspie. Dlatego głosujcie na NAS. Tylko my zapewnimy wam to, że Kraj przestanie wyprzedawać Narodowe spółki i firmy. Dosyć prywatyzacji! To osłabia nas. Dosyć kradzieży i wyprzedawania za bezcen naszych skarbów. Stwórzmy państwo patriotyczne. Silne. Potężne. Stwórzmy nowy ład. Ład Faszystowski!

Ostatnie słowo przygłuszone oklaskami. Po wystąpieniu i demonstracji, bojówki rozbiegły się i obrzuciły śnieżkami biuro socjalistów. Poleciała cegła. Poszła szyba. Zaczynamy nowy rozdział!

Ponieważ Rada Narodowa obradowała tego dnia nad budżetem, Jaskoviakus bawił akurat w stolicy i przypadkiem znalazł się na Placu Zwycięstwa. Bez słowa minął tłumek skinheadów, neofaszystów i wszelkiego rodzaju innych oszołomów. Ich lider żonglował hasłami narodowymi przeplatanymi najróżniejszymi farmazonami. Rozpoznał kilka zdań z deklaracji programowej nieboszczki SN-L, czyli takich, które sam napisał i podpisałby się pod nimi wszystkimi czterema kończynami, gdyby nie to, że zostały ten pacan odarł je z sensu i przewrotnie wykorzystał wbrew prawdziwym intencjom.
"Strzeż się, donie Santos." Jaskoviakus mógł znieść Ispalczyków. Mógł znieść nawet faszystów. Ale ispalscy faszyści to już gruba przesada.

Zna przeciwka od Placu Wolności wychodzi grupa ludzi. Jest niewielka jednak głośno skanduje: "Przecz z faszyzmem! Precz z faszyzmem!". Widać transparenty z napisami "Nie dajmy hydrze podnieść łba!", "Faszystom mówimy NIE!". Na czele stoi wiceburmistrz Port Eagle, Ursus A. Prystor. Mówi przez megafon do swoich sprzymierzeńców: "Przybyliśmy tu tutaj z całej Eskwilinii, aby dziś w tym naszym małym proteście podkreślić nasz sprzeciw wobec działalności faszystów i nacjonalistów! Nie damy fayszyzmowi przejść!".
Grupy stoją po dwóch przeciwległych stronach placu. Wszyscy skandują właśne hasła...

Zamknąłem teczkę. Propozycja zmodernizowania armii metodą krok po kroku wydawała się właśnie spełniać. Zakup nowych broni powinien przynieść wile dobrego, tym bardziej, że co rusz pojawia się jakaś okazja to fuzji. Jeśli tak się zdarzy, trzeba będzie wkroczyć do takiego kraju. Pokazać, że to Wyspiarze są silniejsi i mogą narzucić ten związek pod swoje dyktando. To dobry chwyt polityczny. Tak właśnie zrobię. Odłożyłem plik dokumentów. Wstałem i podszedłem do barku. Warto by coś do winka przekąsić. Już miałem zawołać sierżanta Bugałę, żeby coś mi przyniósł, kiedy zadzwonił telefon. Odebrałem.

- Generał von Wereman, słucham?

-Generale, tu aspirant Rylewski z Komendy Głównej w Eskwilingradzie.

-Tak, co się dzieje?

-Chyba mamy problem.

-To znaczy?

-Na Placu Zwycięstwa zameldowano nam o naruszeniu spokoju.

-Przecież tam ma być jakaś demonstracja

-Są dwie

-Jak to dwie? Jest zgoda na jedną! Kto tam demonstruje?

-Narodowcy i grupa pod przewodnictwem wiceburmistrza Port Eagle, Ursusa A. Prystora. Przekrzykują się i jest gorąco. W dodatku otrzymałem anonimowy telefon, że jeden z nacjonalistów wybił szybę.

-Pani prezydent Kruk wydała zgodę tylko dla NPE.

-Co mamy zrobić?

-Przyślijcie tam kilka patroli. Tym z NPE którzy rozrabiają, zamknąć w areszcie i postawić zarzuty wyrządzania szody mieniu publicznemu, zastraszania i zakłócania spokoju. Siedzieć tez tam i słuchać tych haseł. Jeśli będą rasistowskie czy jakoś tak, zamykamy krzykacza i najbardziej rzucających się.

-A ta druga demonstracja?

-Oni niby spokojniejsi? Mimo to, zgody nie mają. Każcie im się rozejść, a jak będą się upierać, to z bólem serca, ale musisz zamknąć liderów za bezprawne i nielegalny marsz.

-Tak jest!

Gruchnęła słuchawka. Postanowiłem wstrzymać się z obiadem. Gdzieś w oddali, usłyszałem zza uchylonego okna sygnały. Chyba cztery.

.....

Na plac wkroczyła policja. Trzy zwykłe radiowozy i jedna pół ciężarówka. Pomiędzy dwie grupy demonstrantów wyszło 10 funkcjonariuszy.