Autor Wiadomość
Ursus A. Prystor
PostWysłany: Pon 16:38, 25 Kwi 2011   Temat postu:

Powoli otworzył oczy. Początkowe plamy bieli zaczęły zmieniać się w regularne kształty. Przy jego szpitalnym łóżku stali lekarz i jeden z przedstawicieli rządu.
- Witamy w świecie żywych, panie przewodniczący - powiedział z nieskrywaną radością medyk.
- Co się stało? - spytał Prystor niemrawo.
Przedstawiciel władz posmutniał, westchnął i zaczął mówić:
- Przeżył pan katastrofę lotniczą. Jako jedyny. Piloci zginęli. Na eskwilingradzkim lotnisku wiał dzisiejszego poranka okropny wiatr, który zachwiał maszyną. Zaryła skrzydłem w płytę lądowiska. Doszło do eksplozji. Pan stan przez kilkanaście godzin był bardzo niestabilny. Jeden z pilotów zginął na miejscu, a drugi zmarł już w szpitalu.
- Wybudziliśmy pana ze śpiączki, kiedy pana stan już wyraźnie się poprawił - dodał lekarz.
Prystor zamyślił się. Niezwykle żal było mu pilotów.
- Kiedy będę mógł wrócić do pracy? - spytał po dłuższej chwili.
- Dość szybko, ale czeka pana odpłatna rehabilitacja - odpowiedział lekarz. - Ma pan złamane żebro, lekkie wstrząśnienie mózgu i szerokie poparzenia na lewej dłoni.
Prystor nie mógł sobie pozwolić na długi urlop. Ustawy, kampania prezydencka... Czekało go dużo pracy.
Ursus A. Prystor
PostWysłany: Pon 7:29, 25 Kwi 2011   Temat postu: Samolot

Wizyta u stryja Edwarda przeciągnęła się, i Prystor musiał wrócić w poniedziałkowy poranek, a nie niedzielny wieczór.
Podróżował sam. Nie brał ze sobą żadnych asystentów, ani pracowników kancelarii Rady Narodowej. Chciał odpocząć od pracy, bo wiedział, że po urlopie, musi rozpocząć ciężko pracę, nie tylko na forum parlamentu, ale i na forum swej własnej partii.
Rozmiary małego, rządowego samolotu, którym Prystor podróżował pozwoliły na swobodne kontaktowanie się z pilotami, polityk dokładnie widział ich kabinę.
- Zaraz wylądujemy, panie przewodniczący - powiedział jeden z nich.
- Dobrze, śpieszmy się, bo jeszcze dziś chce pojawić się na posiedzeniu Rady - odparł Ursus.
Niespodziewanie samolotem zarzuciło.
- Co się dzieje? - spytał polityk.
- Wygląda na to, że mamy bardzo silny wiatr na lotnisku. Mogą być jakieś problemy z lądowaniem - odparł drugi pilot, z wyraźnym zaniepokojeniem w głosie.
Przez okno, przewodniczący widział mijane pod maszyną budynki. Samolotem zaczęło zaś coraz bardziej rzucać. Ursus spojrzał do kabiny pilotów, gdzie przez przednią szybę samolotu, zobaczył coś przerażającego - wiatr swobodnie kołysał maszyną. Prystorowi omal nie stanęło serce, ale opanowanie pilotów, trochę go uspokoiło.
Samolot był coraz bliżej płyty lotniska, i kiedy brakowało kilku, może kilkunastu metrów, nagle, okrutny podmuch uderzył w prawą stronę maszyny, i niemalże przewrócił ją. Samolot zarył skrzydłem w beton. Ostatnią rzeczą jaką zobaczył Prystor był ogień, a ostatnim dźwiękiem jaki usłyszał były krzyki pilotów. Uderzył następnie o fotel przed nim i stracił przytomność...

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group